CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Otworzyłam okno i wychyliłam się.
- Wujek? - Zapytałam głośno, troszkę za głośno, na co mężczyzna przyłożył palec do ust, uciszając mnie.- Florence, wyjdź po cichu z domu i nie budź rodziców. - Powiedział.
- Stało się coś? - Zmartwiłam się.
-Wszystko wyjaśnię ci jak tu przyjdziesz. - Pokiwałam głową i zamknęłam okno. Byłam strasznie ciekawa, dlaczego wujek tu jest i o co chodzi, dlatego na palcach wyszłam z pokoju i podreptałam na korytarz. Z każdym skrzypnięciem podłogi czułam jak przez moje ciało przechodzą ciarki. Gdyby mama i tata dowiedzieli się, że wychodzę z domu o trzeciej nad ranem miałabym przesrane nie mówiąc już o tym, że musiałabym wysłuchiwać ich kazania. Założyłam trampki i płaszcz. Otworzyłam drzwi i szybko wyszłam z domu.
- Więc? O co chodzi? - Zapytałam podchodząc do wujka.
- Może się przejdziemy, dobrze?
- No dobrze - Powiedziałam niepewnie i szłam przed siebie.
- Posłuchaj - Wujek westchnął. - Wiem, że to co ci za chwilę powiem wstrząśnie tobą i najprawdopodobniej nie będziesz chciała mi uwierzyć, ale przynajmniej obiecaj, że mnie wysłuchasz do końca. - Mężczyzna patrzył na mnie, oczekując odpowiedzi.
- Obiecuję. - Mój głos był bardzo cichy.
- Zostałaś wybrana. - Powiedział szybko.
- Wybrana? Co? Co to znaczy? Nie rozumiem.
- I pewnie szybko nie zrozumiesz. Wierzysz w Boga, prawda? - Zmarszczyłam brwi i pokiwałam głową. - Cóż, on mnie tu przysłał. - Wybuchłam śmiechem.
- Słucham? Wujku, jest trzecia rano i myślę, że to nie jest ani czas ani miejsce na takie żarty.
- Florence, to nie są żadne żarty. Za kilka dni wydarzy się coś przed czym mam cię ostrzec, więc lepiej, żebym zrobił to teraz niż żebyś później zwariowała z bólu i całej reszty. - Powiedział poważnie, zatrzymując się przy jednym z drzew.
- Co ma się wydarzyć? - Zapytałam drwiąco.
- Po raz pierwszy dojdzie do twojej przemiany. - Każde słowo wypowiedział dokładnie, jakby bał się, że czegoś nie usłyszę.
- Przemiana, ta? - Prychnęłam. - Jaka przemiana? Zamienię się w Królewnę Śnieżkę? Albo lepiej, w diabełka? - Zaśmiałam się bez humoru. - To są jakieś brednie.
- Wyrażaj się młoda damo. - Skarcił mnie mężczyzna zmrużając oczy. - Po pierwsze to nie są żadne brednie. Bądź mądra i zastanów się czy przychodziłbym po ciebie o tak późnej godzinie, tylko po to, żeby sobie pożartować? Po drugie diabeł jest tylko jeden tak samo jak Bóg, więc pomyśl w jaką istotę możesz się zmienić.
- Kim ty jesteś? - Zapytałam, odsuwając się do tyłu.
- Tym kim ty będziesz za niecałe trzy dni. Jeśli mogę ci coś zdradzić, to chyba to, że mnie nikt nie ostrzegał i bolało, bardzo bolało. - Zadrżałam słysząc te słowa.
- Bolało? Będzie bolało? - Jeśli wtedy się bałam, to teraz czułam jak żołądek podchodzi mi do gardła i kręci mi się w głowie. Cała drżałam.
- Objawy są różne. Raz boli bardziej, raz mniej, mogą pojawić się nudności i wymioty, wysoka gorączka. Kiedy już osiągniesz pełny stan przemiany poczujesz mrowienie na plecach i powoli będziesz tracić świadomość, a później to już dowiesz się sama.
- W jakie istoty można się zmienić? - Przygryzałam wargę i nerwowo tupałam w miejscu.
- Skoro istnieje dobro, to musi również istnieć jego przeciwieństwo. Masz trzy dni na przemyślenie tego co ci powiedziałem. Reszty dowiesz się po przemianie. - Mój oddech był bardzo ciężki. W pewnej chwili poczułam jak osuwam się na ziemię i wtedy była już tylko ciemność. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Złapałam się za głowę, widząc że jestem w swoim pokoju. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał ósmą rano.
- To był tylko zły sen, tylko zły sen. - Szeptałam do siebie, dysząc. Dotknęłam dłonią czoła, które było bardzo ciepłe. Drzwi od mojego pokoju gwałtownie się otworzyły, a do pomieszczenia weszła zmartwiona mama.
- Jak się czujesz? - Zapytała, siadając na łóżku i odgarniając kosmyki moich włosów za ucho.
- Zimno mi. - Opatuliłam się kołdrą.
- Jesteś strasznie rozpalona, skarbie. To pewnie grypa. Zaraz przyniosę ci jakieś tabletki. - Kobieta wstała z łóżka i kierowała się w stronę wyjścia z pokoju.
- Mamo?
- Tak?
- Wujek Joseph wyjechał wczoraj zaraz po złożeniu nam wizyty, tak? - Mój głos się zachwiał. Mama uniosła brwi w zdziwieniu, na moje pytanie.
- Chyba tak, nie wiem. - Wzruszyła ramionami. - A dlaczego pytasz?
- Tak, po prostu - Wymusiłam uśmiech. Mama kiwnęła głową i wyszła. W mojej głowie cały czas huczały słowa "czas przemiany". Odpaliłam laptopa i wpisałam w wyszukiwarkę słowa "przemiana" "istoty" "Bóg" i "diabeł". Moje oczy rozszerzyły się, na widok obrazków aniołów i demonów. Usłyszałam jakieś krzyki z dołu i po chwili do pomieszczenia wparowała moja przyjaciółka z niebieską teczką w ręce, a zaraz za nią mama.
- Mówiłam Libby, że jesteś chora, ale ona nie słuchała. - Fuknęła mama.
- Bo to bardzo ważne, naprawdę. - Broniła się przyjaciółka i rzuciła mi teczkę.
- O co chodzi? - Zapytałam zaciekawiona. Libby spojrzała na moją mamę, a później na mnie.
- Możemy porozmawiać same? - Zapytała cicho.
- Mamo? Możesz nas zostawić na chwilkę? - Kobieta odwróciła się napięcie i wyszła. - Więc?
- Znalazłam coś o Harry'm.
- I?
- Podobno zaginął dwa lata temu. - Przełknęłam głośno ślinę.
- Jak to? - Dziewczyna otworzyła teczkę i wyjęła z niej kartkę, na której było zdjęcie Harry'ego i napis "ZAGINĄŁ". Zmarszczyłam brwi. - Co to jest do cholery? Kim on jest?
- Nie mam pojęcia, ale to nie wszystko. Tam masz resztę dokumentacji, w której jest jasno i wyraźnie napisane, że był kilkakrotnie złapany przez gliny, a teraz szukają go wszędzie.
tymczasem w podziemiach
- Zebrałam was tutaj, aby ogłosić pewną informację. - Nicole rozejrzała się po sali i dała wszystkim znak, prosząc o ciszę. - Jak wszyscy doskonale wiecie od bardzo dawna każde z nas po kolei musi wykonywać różnorodne zadania tym samym przygotowując się do decydującego starcia pomiędzy nami, a tymi u góry. Losy ludzkości mają należeć do nas! - W sali rozbrzmiała masa okrzyków. - To my mamy mieć nad nimi władzę i zaszczepić w nich zło. Mają być nam posłuszni i wierni i wykonywać każdy nasz rozkaz. Wiecie również, że osiągnięcie zamierzonego przez nas celu będzie trudne. Dlaczego? Bo te durne, bez grzeszne, najmądrzejsze aniołeczki zrobią wszystko, aby nie dopuścić nas do człowieka. Oprócz tego pojawił się nowy problem, a mianowicie z tego co wiem za trzy dni ma dokonać się nowa przemiana. W związku z tym któreś z was dostanie nowe zadanie. Ja jako zastępca najwyższego wylosuję teraz demona, który zniszczy nowego aniołka. - Dziewczyna pewnym krokiem podeszła do szklanej, dużej kuli i włożyła dłoń w otwór znajdujący się po boku naczynia, wyciągając z niego czerwoną karteczkę. Wokół zapanowała cisza. - Demonem, który dostanie to zadanie jest Harry!
***
Hej :)
Zgodnie z umową dodaję dzisiaj kolejny rozdział. Proszę o komentowanie :)
Kocham Was Miśki! ♥