niedziela, 9 lutego 2014

1."Black eyes"

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


Wiatr kołysał gałęzie starych już drzew. Na dworze robiło się coraz zimniej. Krople deszczu bębniły o parapet, wydając nie przyjemnie głośne huki. 
- Libby, ja naprawdę nie mam ochoty na ten spacer. Nigdzie nie idę w taką pogodę. - Wyjęczałam do telefonu. 
- Ale dlaczego, no? To jest bardzo ważne. My serio musimy porozmawiać. - Te dwa słowa "musimy porozmawiać" mogą oznaczać tylko dwie rzeczy. Pierwsza z nich to "Och jaki on jest cudowny!" , a druga "On jest taki seksowny!". Przewróciłam oczami. 
- O czym? Znowu kogoś poznałaś? - Zapytałam znudzona. Libby jest typem człowieka " Rozkochaj, przeleć i rzuć", mimo że mówi się w ten sposób o facetach, to ona w tym wypadku jest wielkim wyjątkiem. 
- Nie! Powiem ci jak się spotkamy. 
- Ale moi rodzice..
- Florence - Przerwała mi dziewczyna, mówiąc zdenerwowanym głosem. 
- Ugh, no dobrze - Westchnęłam. - O której i gdzie? 
- Za godzinę u mnie w domu. Do zobaczenia. - Otworzyłam buzię, aby się odezwać, ale przyjaciółka już zakończyła rozmowę. No świetnie! Bardzo miło z jej strony, że dała mi aż godzinę. Dojście do jej domu zajmuje mi jakieś dwadzieścia minut, a ja jestem jeszcze nie ogarnięta, więc na sto procent się spóźnię. Brawo dla Libby! Ugh! Włoski na moich rękach zjeżyły się przez podmuch wiatru, wpadający przez otwarte okno. Zadrżałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, zamykając je szybko. Na dworze jest okropnie. Mam nadzieję, że Libby ma dobry powód dla, którego muszę wychodzić z mojego przytulnego domku ,na tak potworną zimnicę. Jest jeszcze jeden problem. W co ja mam się ubrać? Większość moich ciuchów była w koszu na pranie, a oczywiście zapomniałam wstawić pralkę. Zbiegłam na dół.
- Mamo! Tato! - Zawołałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza. Mogliby przynajmniej informować mnie kiedy zamierzają gdzieś wyjść. Poszłam do sypialni rodziców i otworzyłam drzwi od garderoby. Szukałam kremowej koszuli. Razem z mamą często pożyczamy sobie ubrania. To znaczy ja częściej od niej coś pożyczam, bo lubię jej styl i szczerze mówiąc nie kręcą mnie mini spódniczki, ani bluzki z tak ogromnymi dekoltami, że piersi same wylatują. Założyłam na siebie koszulę i pogładziłam ją dłońmi, lekko prostując. Wróciłam do swojego pokoju. Z szafy wyjęłam bordowe, obcisłe, z malutkimi zameczkami po bokach nogawek, rurki. Ubrałam je i przejrzałam się w lustrze. Jest chyba okej. Wzruszyłam ramionami. Rozczesałam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Rzęsy pomalowałam czarną maskarą, a usta posmarowałam błyszczykiem. Chwyciłam torebkę i pobiegłam na korytarz. Zarzuciłam na siebie czarny płacz, a na stopy założyłam wysokie botki. Wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi i podeszłam do furtki. Szłam patrząc na ziemię, aby się czasem nie potknąć, bo przy moim szczęściu zawsze zaliczałam wpadki i to całkiem niemałe. Uniosłam lekko głowę, gdy drogę zagrodził mi jakiś mężczyzna. Miał na sobie zwykły, biały T-shirt i jeansy, które spadały mu z tyłka. Wbrew pozorom, nie wyglądał na zwyczajnego dwudziestolatka. Coś było z nim nie tak. Patrzyłam na niego pytająco, a on po prostu stał i wlepiał we mnie swój wzrok.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho i czekałam kiedy ten mężczyzna zejdzie mi z drogi, ale się nie doczekałam. Może to jest jakiś gwałciciel? Albo zabójca? Nie, Florence, nie panikuj. Czułam się tak, jakby nogi wrosły mi w ziemię. Nie mogłam się ruszyć. Skanowałam twarz tego faceta i dopiero teraz spostrzegłam, że jego oczy są całe czarne. Krzyknęłam głośno z przerażenia, co wywołało u nieznajomego rozbawienie. Chytry uśmieszek uformował się z jego ust. Przekręcił swoją głowę nie naturalnie mocno w bok i nadal przyglądał mi się uważnie. Wzięłam głęboki oddech i odzyskałam pełną świadomość. Ominęłam mężczyznę i zaczęłam biec w stronę domu Libby. Co to było? On z pewnością nie był zdrowy psychicznie, skoro mój wrzask wywołał na jego twarzy uśmiech. Te oczy, takie czarne i duże i.. przerażające..Pokręciłam głową, żeby wymazać z pamięci ten obraz. Zmęczona i zdyszana dobiegłam do domu przyjaciółki. Kilkakrotnie zapukałam do drzwi.
- Witaj Florence. - Przywitała mnie uśmiechnięta mama Libby.
- Dzień dobry pani Croven. - Wymusiłam uśmiech. - Libby do mnie dzwoniła i..
- Wejdź. - Przerwała mi i gestem dłoni pokazała, abym weszła. - Libby jest u siebie. - Kiwnęłam głową i poszłam na górę.
- Libby? - Otworzyłam drzwi do pokoju przyjaciółki.
- Chodź tu szybko. - Usiadłam na łóżku. - Spóźniłaś się.
- Wiem. Przepraszam, coś mnie zatrzymało. - Nie powiem jej co się stało, bo mnie wyśmieje, albo powie, że zwariowałam.
- Jasne, spójrz. - Dziewczyna przesunęła w moją stronę laptopa.
- No to ten palant, i co?
- Tak Florence, to Harry. - Poprawiła mnie Libby miłym tonem. - Nie widzisz tu nic dziwnego?
- Oprócz jego samego, to nie. Zdjęcie jak zdjęcie. - Wzruszyłam ramionami. - Możesz mi powiedzieć o co chodzi? Kazałaś mi przyjść do ciebie, w taką pogodę, tylko po to, żeby oglądać zdjęcia tego frajera, który tak na marginesie, jakbyś nie wiedziała uprzykrza mi życie?
- Oj zamknij się i patrz. - Przewróciłam oczami i spojrzałam na ekran. Przyjrzałam się dokładnie.
- Nic ciekawego tu nie ma. - Rzuciłam obojętnie, a Libby klepnęła się w czoło.
- Proponuję wizytę u okulisty. - Powiedziała złośliwie. Westchnęłam zirytowana. - On tu wygląda, jakby był w pół martwy. - Parsknęłam śmiechem.
- O czym ty mówisz? - Śmiałam się.
- Serio tego nie widzisz?
- Może i jest troszkę przybity, ale twoje określenie było głupie.
- No a oczy? Zobacz jego oczy. Są cholernie ciemne!
- To pewnie przez oświetlenie. Nie popadaj w paranoję. Rozumiem, że on ci się podoba i tak dalej, ale zachowując się w ten sposób nic nie zdziałasz, żeby cię zauważył.
- A jak wytłumaczysz mi to? - Przyjaciółka włączyła jakiś plik i patrzyła na mnie. Oglądałam filmik w skupieniu.
- Ale dużo ludzi. - Otworzyłam buzię w zdziwieniu. - Swoją drogą, masz ten filmik z tej wycieczki i jeszcze mi go nie wysłałaś? 
- Dlaczego ty jesteś taka durna?
- Ja? - Oburzyłam się. - Przepraszam bardzo, ale  to nie ja bawię się w detektywa i to nie ja jaram się tym dziwolągiem! - Syknęłam.
- Tu nie chodzi o to! On po prostu pojawił się w naszym mieście nie wiadomo skąd. Ma dziwnych kumpli i jest strasznie tajemniczy. Nikt, nic o nim nie wie.
- Zapomniałaś dodać, że znęca się nade mną i robi wszystko, żeby mnie zniszczyć.
- Ta i robi to tylko tobie. Dziwne, prawda? Obejrzyj to jeszcze raz. - Libby zatrzymała filmik . - Zobacz. - Pokazała palcem. - Tu jestem ja, a tam jesteś ty. Widzisz? Stoisz koło drzewa.
- Dziwne, żebym nie widziała skoro stałam dosłownie przed gościem, który to kręcił.
- Widzisz Hary'ego? Stoi kawałek dalej za tobą. - Skinęłam głową. - Ten filmik trwa około czterech minut.
- I?
- On nie poruszył się nawet  centymetr. Jakby zastygł, gapiąc się na ciebie. Patrz na innych. Każdy z nich coś robił, wykonywał jakieś ruchy, a ten koleś nawet nie mrugnął. - Zaczynałam się bać. Od zawsze wiedziałam, że on jest jakiś dziwny. Wzdrygnęłam się.
- Mówisz to, żeby mnie wystraszyć?
- Oczywiście, że nie. Mówię to, żeby cię ostrzec. Najlepiej będzie jak zaczniesz schodzić mu z drogi. Po prostu go olewaj i nie odpowiadaj na jego zaczepki. - Libby patrzyła na mnie z troską w oczach. - Uważaj na siebie.
- Mam osiemnaście lat i wiem jak o siebie zadbać, ale dzięki za radę. Muszę iść. - Wstałam z łóżka i kierowałam się do drzwi. - Cześć.
- Pa Florence, trzymaj się. - Zeszłam na dół i pożegnałam się z rodzicami przyjaciółki. Wyszłam na zewnątrz. Mocny podmuch wiatru uderzył w moje ciało przez co cofnęłam się troszkę do tyłu. Szłam wolno. Ciekawe, czy rodzice są już w domu. Mam nadzieję, że nic im się nie stało, bo w taką pogodę to nie wiadomo co może się stać. Wyjęłam z kieszeni płaszcza telefon i wybrałam numer mamy. Niebo zachmurzyło się jeszcze bardziej. Zadrżałam. Rozległ się głośny grzmot. Upuściłam komórkę, która wylądowała na chodniku. Schyliłam się szybko, aby pozbierać jej części. Westchnęłam głośno, gdy zobaczyłam pęknięcie na ekranie. No świetnie.. Podniosłam się i odskoczyłam do tyłu.
- Cześć pokrako. - Przede mną stał ten głupi, wredny idiota. Zrobiłam kwaśną minę. Przed chwilą nikogo tu nie było, więc jak on się tu znalazł? Niby w jaki sposób mam zacząć schodzić mu z drogi, skoro on jest zawsze w pobliżu mnie? Spojrzałam na niego z odrazą i wyminęłam chłopaka. Nawet nie mam ochoty z nim rozmawiać. - Poczekaj! - Odwróciłam się. Uniosłam brwi i czekałam aż coś powie. - To chyba twoje. - W ręku trzymał kartę od telefonu. Rzeczywiście była ona moja. Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę z nadzieją, że pokieruje nim coś dobrego i mi ją odda. - Jesteś niemową? - Przewróciłam oczami.
- Oddaj mi ją. - Chłopak zaśmiał się głośno.
- Dlaczego miałbym to zrobić?
- Bo jest moja. - Warknęłam.
- A co ja z tego będę miał? - Na jego twarzy pojawił się ten głupkowaty uśmieszek, który nie oznaczał nic dobrego.
- Oddaj mi ją teraz. - Powiedziałam groźnie.
- No dobra, dobra, już ci ją daję. - Szybkim ruchem palców, złamał kartę na pół. - Proszę. - Uśmiechnął się szeroko i położył połamaną kartkę na moją dłoń.
- Palant! - Gdyby wzrok mógł zabijać to przyrzekam, że on by już nie żył.
- Uważaj na słowa. - Zbliżył się do mnie.
- Bo co? - Harry złapał palcami za moją brodę i uniósł moją głowę, tak że mogłam dokładnie przyjrzeć się jego twarzy i oczom, które były ciemne. Przełknęłam głośno ślinę.
- Bo pożałujesz. - Zrobiłam parę kroków do tyłu, nie spuszczając z niego wzroku. Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Libby miała rację. O mój Boże.. Po kilku minutach drogi, doszłam do domu. Popchnęłam furtkę, pokonałam parę schodków i otworzyłam drzwi. Zdjęłam płaszcz i buty, a połówki karty schowałam do kieszeni spodni.
- Florence! Nareszcie jesteś. Zrobiłam obiad, chodź zjesz. - Mama podeszła do mnie i ucałowała mój policzek. Miała na sobie kolorowy fartuszek, a w ręku trzymała łyżkę.
- A gdzie tata? - Zapytałam, rozglądając się po domu. Przez twarz mamy przemknął grymas, ale zaraz uśmiechnęła się szeroko. Czyli coś jest na rzeczy. Super!
- Tata jest z wujkiem Joseph'em w ogrodzie. - Skinęłam głową i zmarszczyłam brwi. W taką pogodę oni są w ogrodzie? - Może najpierw zjesz, co? Później pójdziesz do taty.
- Za momencik wracam. Tylko się przywitam. -  Wujek Joseph odwiedza nas bardzo rzadko. Chyba tylko raz w roku, ale coś mi tu nie gra. Przecież był u nas w zeszłym miesiącu. Tata i wujek stali przy drzewie, zawzięcie o czymś dyskutując. Wzrok ty od razu spoczął na mnie. Wymienił z naszym gościem spojrzenia i oby dwoje podeszli do mnie.
- Witaj córciu, co słychać?
- Jest okej. - Uśmiechnęłam się. - Hej wujku, miło że nas odwiedziłeś.
- Ciebie również miło widzieć, Florence.
- Dzwoniłem do ciebie, ale masz wyłączony telefon, tak? - Wzrok taty był przepełniony zaciekawieniem.
- Ten dupek, Harry połamał mi kartę. - Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. Zawsze mówiłam rodzicom prawdę. Nie toleruję czegoś takiego jak kłamstwo, dlatego utrzymuję bardzo dobre stosunki z rodziną jak i przyjaciółmi. Tata i wujek spojrzeli na siebie z przerażeniem w oczach, nawet mama otworzyła buzię i zrobiła wielkie oczy. - Coś nie tak?
- Wczoraj twój telefon jeszcze działał. Spotkałaś się z nim? - W głosie taty można było wyczuć zaniepokojenie.
- Byłam u Libby. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że muszę do niej przyjść, więc poszłam. Jak wracałam chciałam zadzwonić do mamy, ale komórka wypadła mi z ręki i wtedy nie wiadomo skąd pojawił się Harry i jak zwykle z resztą chciał mnie wkurzyć, dlatego połamał moją kartę. - Wyjaśniłam wszystko i spoglądałam raz na wujka, a raz na tatę. Wzięłam łyk soku.
- Dlaczego mam wrażenie, że kłamiesz? - Nie zdążyłam się odezwać, bo zrobił to za mnie wujek.
- Mówi prawdę. - Powiedział.
- Lepiej będzie jak zaczniesz go unikać. - Mama patrzyła na mnie smutnymi oczami.
- Ale, ja go unikam, naprawdę. Z pewnością byłoby mi łatwiej, gdyby nie był zawsze w pobliżu! - Fuknęłam. Wstałam od stołu i włożyłam talerz do zmywarki.
- Pójdę już. - Wujek założył swoją kurtkę. - A wy - Pokazał na mamę i tatę. - Wierzę, że zrozumieliście to, co wam powiedziałem i zróbcie coś z tym chłopcem. - Patrzyłam na rodziców zdezorientowana. Co on im takiego powiedział, że ich miny wyrażały czysty strach? Poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i włączyłam telewizor. Znudzona, oglądałam jakiś kompletnie nie ciekawy serial. Czułam jak moje powieki robią się cięższe i opadają, a ja odpływam, zasypiając. Obudziło mnie stukanie w okno. Postanowiłam to zignorować i przewróciłam się na bok. Pukanie nie ustawało. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna, wyglądając przez nie. Wujek Joseph?

***
Cześć!
Mamy 1 rozdział i bardzo Was proszę o szczere komentarze :)
Przypominam, że jeśli macie jakieś pytania to piszcie tutaj - @Biebsakamylifee
To do następnego miśki! ♥ 

15 komentarzy:

  1. Wow! Czekalam na ten rozdzial i musze powiedziec ze mnie nie zawiodlas! Jest wspanialy! Troche straszny ale genialny ;) Harry faktycznie jest trooooszeczke dziwny, i nawet nie wiesz jak baardzo jestem ciekawa co ten wujek Joseph powiedzial jej rodzicom... i po co on wlazl przez to okno?! Czekam na nastepny <3 jesli bedziesz miala chwile to bylabym wdzieczna gdybys informowala mnie dalej :) xx @klaudia_0304

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo ciekawie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oprdl! AAAAA. Tyle czekalam na 1 rozdzial i sie na tobie skarbie nie zawiodłam :D Cudowny rozdzial i w ogole ajsccgbcgnjn *,* Ale co kurde chce od Florence Hazz? I co chce jej wujek?? :0 Mam nadzieję, ze zwiastun pasuje :) @ShowMeDreamBaby

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek niesamowity, wciągnął mnie. Jestem ciekawa co będzie dalej :3 @Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń
  5. avv super jak to wujek ? xd @givemehazz

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo czekałam na ten rozdział i mam nadzieję że nastepny pojawi się trochę szybciej.Rozdział świetny,myślę że Joseph powie prawdę Florence :) Czyzby to było opowiadanie w stylu Supernatural ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Z niecierpliwością czekałam na ten rozdział, ale widzę, że było warto :)
    Rozdział wyszedł Ci świetnie i muszę przyznać, że trochę Ci zazdroszczę talentu pisarskiego, bo niestety ja tak dobrze nie piszę :P
    Kiedy następny rozdział? Bo już nie mogę się go wprost doczekać :)
    I przy okazji (wybacz za spam) zapraszam Cię na mojego bloga feeling-in-lovee.blogspot.com
    Kat xx.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział fajny i ciekawy, ale wątpię żeby był warty czekania tyle czasu. Nie wiem czy dalej powinnaś prowadzić tego bloga skoro posty dodajesz co 1,5 miesiąca przez co tracisz czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha jak kocha to poczeka!
    Cudny rozdział - zresztą u mnie fantasy zawsze jest the best! Tak więc czekam na nexta :)
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój boże to jest zajebiste!!! Szybciutko dodawaj nowy jaram się xd mega mega mega fajny !! ♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  11. O mój boże to jest zajebiste!!! Szybciutko dodawaj nowy jaram się xd mega mega mega fajny !! ♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  12. :o ooo fuck to jest zajebiste cd xdvfhgv

    OdpowiedzUsuń
  13. WOW! Genialne!
    Mam nadzieję że będziesz dodawać częściej...

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział,czekam na kolejny!!! <3 @revendella

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, kocham ♥

    OdpowiedzUsuń